Początki zawsze są trudne, jednak zacząć jakoś trzeba. Po jakimś czasie myśli same pchają się na ekran bez ładu i składu. Co prawda nikt nie przymusza do pisania, ale po ładnych kilku dniach spędzonych na poszukiwaniu miejsca gdzie pisać, pora zacząć. Najczęściej są to myśli surowe, pisane często ‘live’ po przeczytaniu książki, obejrzeniu filmu, czy ukradkiem w pracy. Bywa też, że zasłyszę, podsłucham, zaobserwuję coś, co mi akurat do gustu przypadnie a co zechcę zapisać, by w tej szalonej głowie nie zagubiło się w biegu dni. A skoro Tarocistka też człowiek, to dlaczego by nie. Początek – czyli trening czyni mistrza. Proporcje.
Nie jestem pokrzywdzoną przez los osobą, którą przytłaczają problemy i dlatego szuka ujścia emocji w sieci. Nie! Czasami dzień potrafi tak dać w kość czy zaskoczyć, że potem długo się o tym myśli czy opowiada. To jeden z takich przypadków. Wcale nie negatywny.
Byłam jakiś czas temu, rankiem przed pójściem do pracy na zakupach w lokalnym, najpopularniejszym teraz w Polsce dyskoncie (mieszkam w małym miasteczku). Jestem wysoka, chudziakiem raczej nie jestem, więc i chodu nie mam najlżejszego. Całkiem normalnym więc było, że kiedy usłyszałam ze idzie ktoś obok mocno stąpając obcasami po posadzce, podniosłam głowę.
Podniosłam i oniemiałam!
Kobieta. Wysoka kobieta, niemal mojego wzrostu. Zdecydowanie kształty miała bujniejsze od moich, zmierzała właśnie do kasy. Ja, co prawda byłam bliżej, jednak celowo zwolniłam przy jakimś produkcie by ukradkiem się jej przyglądać. Nieczęsto widzę kobiety mojego wzrostu o tak bujnych kształtach. Buty na obcasie, choć jak już wspomniałam niska zdecydowanie nie była. Dżinsy dość dopasowane, biodra naprawdę duże, rozłożyste. Talia dość wąska. Piersi duże, ciężkie, kształtne. Opięte w dopasowaną bluzkę z dość krzykliwym nadrukiem.
Włosy świetnie pocieniowane, długie, jasne, okalające krągłą buzię. Kobieta prawdopodobnie w moim wieku, czyli jak na blogu wspomniałam, nastolatką już nie była, ale do roli autorytetu jeszcze nie dojrzała.
Wiecie, dlaczego nie mogłam oderwać od niej oczu, pomimo iż miała dość rubensowskie kształty?
Początek – czylitrening czyni mistrza. Proporcje.
Tak! Miała tak pożądaną przez kobiety figurę klepsydry, czyli jej ciało miało doskonałe proporcje.
Stałam za nią w kolejce patrzyłam… nie, wróć – gapiłam się na jej tyłek jak zaczarowana. Dodać chciałam że nie kocham inaczej. Byłam tak oniemiała i pomyślałam wówczas, że na jaką cholerę ja się katuję dietami i odmawiam sobie wiecznie wszystkiego, kiedy można wyglądać tak jak ona, wcale szczupłą nie będąc. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam do wyjścia. Cały dzień w pracy wspominałam tę kobietę.
Pan który ze mną mieszka na moje pytanie czy utyłam albo czy szczupło wyglądam, już dość dawno temu nauczył się że nie ma na nie dobrej odpowiedzi. 😉 Mimo iż twierdzi że uwielbia moje krągłości, jak większość kobiet jestem na nieustającej diecie. 🙂 Początek – czyli trening czyni mistrza. Proporcje.