W mojej skrzynce odbiorczej: na TikToku, Instagramie, Messengerze czy mailu, regularnie pojawiają się prośby o darmowe wróżby z kart tarota. Wiem, że nie jestem wyjątkiem. Wiele profesjonalnych tarocistek doświadcza tego samego. Jestem świadoma, jak ogromnym przywilejem jest możliwość pracy jako tarocistka, ale jednocześnie wiem, ile kosztuje to czasu, energii i lat praktyki.
Kiedy mówię o profesjonalnych usługach tarota, nie mam na myśli certyfikatów czy formalnej przynależności do instytucji. Mówię o osobach, które traktują wróżenie z kart jako legalne źródło dochodu. Profesjonalistą jest ktoś, kto otrzymuje wynagrodzenie za swoje czytania, stale rozwija warsztat, inwestuje w wiedzę i nie traktuje tarota jako hobby. Można pracować na pełen etat, na pół etatu albo dopiero budować swoją praktykę, sedno pozostaje to samo: to zawód, a nie rozrywka.
A co z wróżeniem dla bliskich?
Czasem wspominam o stawianiu kart dla rodziny czy przyjaciół. To wybór absolutnie indywidualny i nikt nie ma prawa narzucać Ci zasad. Nie mówię tu o wróżbach w ramach barteru ani o „darmowych” sesjach wykonanych celowo, np. w celach ćwiczeniowych. I nie mam na myśli oszustów udających tarocistów, którzy straszą klątwami za 450 PLN. To nie profesjonaliści, to zwyczajni naciągacze, którzy psują opinię całej branży ezoterycznej.
W każdej społeczności są ludzie, którzy chcą coś za darmo: darmowe zdjęcia od fotografa, darmowe poprawki od grafika, darmowy sprzęt, darmową usługę. Ludzie kochają gratisy. Problem w tym, że jeśli prosisz o darmową usługę, to druga strona ma prawo odmówić, tak samo jak Ty masz prawo odmówić, gdy ktoś prosi o Twoją pracę za darmo.
„Łowcy okazji” i wieczne szukanie tej jednej odpowiedzi
W wielu grupach na Facebooku (i nie tylko) widziałam posty osób, które proszą o darmowe wróżby, często wklejając to samo pytanie w dziesiątkach miejsc. Nazywam ich „łowcami okazji”, zarzucają sieć w nadziei, że ktoś w końcu powie im to, co chcą usłyszeć, i zrobi to bezpłatnie. Tacy ludzie rzadko stają się płacącymi klientami. Wracają za to z tymi samymi pytaniami… bez końca.
Na TikToku codziennie działają transmisje oferujące darmowe odczyty kart tarota. I jeśli ktoś tego właśnie szuka, świetnie, ma do wyboru mnóstwo opcji.
Czy pobieranie opłat za wróżby jest „nie duchowe”?
Są osoby, które z absolutnym przekonaniem twierdzą, że pobieranie opłat za usługi duchowe jest sprzeczne z jakąś kosmiczną zasadą. Jeśli ktoś tak wierzy, ma do tego prawo. Ale tak jak nikt nie powinien zmuszać ich do pobierania opłat, tak samo oni nie powinni narzucać mi swoich przekonań. Nie pobierasz opłat? Ok. Pobierasz opłaty? Też ok. Wybór jest piękny.
Mogłabym teraz wejść w temat energetycznej wymiany, jednostronnej karmy i konsekwencji braku równowagi, ale to byłoby marnowanie mojej i Twojej energii.
Dlaczego nie robię darmowych wróżb?
Kiedy zaczynałam naukę tarota, robiłam bezpłatne sesje. Gdy budowałam działalność, również. Prosiłam o feedback, referencje, uczyłam się pracy z ludźmi. W dalszym ciągu zachęcam moje kursantki, by od czasu do czasu wykonały darmowe odczyty w ramach praktyki, ale nie dla rodziny i znajomych. Obcy ludzie dają bardziej realne dane do pracy.
Dziś nie robię darmowych wróżb. Nie robię ich od lat.
Gdy ktoś pisze: „Wyciągniesz mi kartę?”, „Możesz rzucić okiem na mój rozkład?”, „Zrobisz mi wróżbę?”, to zawsze oznacza jedno: darmową usługę.
Jeśli ta osoba naprawdę chciałaby sesji, weszłaby na moją stronę i po prostu by ją wykupiła. To proste. I kiedy odpisuję, kierując ją na stronę, w 99% przypadków ślad po niej znika. Idzie do kogoś innego – tak, po darmową wróżbę!
„Nie stać mnie na Twoje usługi”, co to ma znaczyć?
Czasem ktoś odpowiada: „Nie stać mnie”. Nie mówię tego z pogardą, po prostu… nie wiem, co ta osoba próbuje w ten sposób osiągnąć. Sesja tarota nie jest przecież usługą pierwszej potrzebu! Czy powiedziałaby to w sklepie Louis Vuitton? Prawnikowi? Dentystce? Mechanikowi? Żaden z tych specjalistów nie obniży ceny, bo ktoś „nie ma akurat środków”.
Na stronie jasno informuję, że tarot to mój zawód. Płacę podatki, utrzymuję siebie i rodzinę, opłacam rzeczy takie jak każdy przedsiębiorca. Nie żyjemy w świecie, gdzie można przetrwać na „dobrych wibracjach”.
Dlaczego nie udzielam darmowych wróżb: powody
1. Ludzie rzadko cenią to, co dostają za darmo
Psychologia jest tu jednoznaczna: rzeczy, za które płacimy, mają dla nas większą wartość. Darmową wróżbę łatwo zignorować, zakwestionować, odrzucić. I równie łatwo pobiec do następnej osoby, by usłyszeć coś przyjemniejszego.
2. Mój czas jest cenny
Kiedy ktoś prosi o darmową usługę, w praktyce mówi:
„Poświęć swój czas, energię i umiejętności. Ja nie dam nic w zamian.”
A czas jest jedynym zasobem, którego nie mogę odzyskać.
Kiedy płacisz za usługę, mówisz:
„Szanuję Twój czas. Szanuję Twoją pracę.”
3. Tarot to legalna, realna praca
Czytanie kart to nie hobby, które robię „po godzinach”. To zawód. Wymaga kursów, doświadczenia, superwizji, wiedzy z zakresu psychologii, doradztwa, prowadzenia biznesu i etyki.
4. Twoje problemy są ważne
Ludzie przychodzą z pytaniami o miłość, zdrowie, finanse, bezpieczeństwo, kierunek życia. To rzeczy, które mogą odmienić przyszłość. Czy naprawdę nie zasługują na to, by podejść do nich profesjonalnie?
5. Nie prosisz o darmową usługę prawnika ani dentystki
Dlaczego więc tarocistka miałaby być wyjątkiem?
Szanujmy siebie nawzajem
Przez lata zainwestowałam ogrom energii w naukę tarota, szkolenia, mentoring, praktykę, także te płatne. Moje umiejętności mają wartość i mają ją również Twoje pytania, Twoja sytuacja i Twoje życie. Dlatego wymiana między nami musi być uczciwa.
I naprawdę wierzę, że wiele osób proszących o darmową wróżbę po prostu nie zastanawia się, o co tak naprawdę prosi. Dlatego właśnie powstał ten artykuł.
Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje darmowej wróżby, są miejsca, gdzie takie opcje są dostępne. Nie mam nic przeciwko temu. To po prostu nie jest coś, co robię jako profesjonalistka.
Co o tym sądzicie? Czy otrzymujecie prośby o darmowe wróżby? Jak sobie z nimi radzicie? Czy uważacie, że proszenie o darmową wróżbę jest po prostu niegrzeczne? Chętnie poznam Wasze opinie w komentarzach. Tylko bardzo proszę, zachowajcie klasę.


